Plac i Cała Konoha

Versus

O cholera,"głęboko" z tego co wiem jeżeli wpadasz do głębokiej dziury,,to potem masz problemy..ale wierzę że w tym przypadku nic się nie stanie...cholera nienawidzę dziur

Ostrożnie wskakuję przez dziurę,uaktywniłem chakre na stopach aby "wygodnie spaść"

Gdy jestem na dole idę za chakra Tsundera

Tsunder

z ciemności unosi się głos
-poczekaj...-słyszysz klapnięcię, trzask klapy na górze.tuż koło ciebie zapaliła się pochodnia, następne wzdłuż korytarza.jesteśmy w korytarzu wyłożonym gładkim kamieniem, który bardzo przypomina marmur. pochodnie są w odstępach 5 metrów od siebie.
-czuj sie jak u siebie-powiedziałem z uśmiechem-a teraz tak na serio...chodźmy...-powoli idę korytarzem i zerkam na ciebię czy idziesz

Versus

Dokładnie oglądam korytarz,uważam na każdy krok,

-Tsunder czego ty tak konkretnie szukasz?

Tsunder

-nie obawiaj się...niema tutaj pułapek-powiedziałem(z tego co pamiętam...)
-szukam pewnej komnaty...brat opowiadał mi o niej, gdy jeszcze...gdy jeszcze żył...myślę że nawiązuje ona do moich oczu...-powiedziałem spokojnym, pewnym siebie głosem.mijamy kolejne odgałęzienia, pokoje, zamknięte, uchylone drzwi.
zatrzymuję się na większym rozgałęzieniu...rozglądam się chwilkę...zamykam oczy...po chwili podchodzę do jednej ze ścian i rozgryzam skórę na kciuku (((jak do kuchiouse))) i maznąłem krwią ściane.
-chodźmy dalej

Versus

Spoglądam dokładniej na korytarze,widać że są stare,ale ich ułożenie..teraz rozumiem to labirynt,jeżeli nie posiadasz byakugana albo bardzo,bardzo dobrej pamięci zgubisz się.Jakie to informacje są tak bardzo pilnowane.

-Tsunder,widać że wy chyba lubicie budować labirynty hah.spokojnie nie musisz mazać korytarzy krwią potrafię zapamiętać drogę którą idziemy

Tsunder

-nie oto chodzi...to jest...hm...ofiara..tak to dobre słowo...ofiara w krwi, by..lairynt się nie ruszył...nie, nie zwariowałem...jeśli jeden z hyuuga, nie odda części swej krwi, labiryntowi.ten zmieni ułożenie swych korytaży...a kiedy będziesz na dobrej drodze, zawróci cię znowu na sam koniec. i tu niestety, nawet ktoś taki jak ty, poległby w tym labiryncie...nie wątpie w twoje umiejętności...ale nawet hyuuga i uchiha, nie wyszli by stąd, gdyby dziedzic nie złożyłby ofiary krwi...więc, nie robie tego poto, by pamiętać drogę, którą już pamiętam, tylko poto, by zapewnić nam możliwość wyjścia...- ukończywszy swój monolog, podążyłem w prawą odnogę korytarza...

Versus

-Rozumiem,interesujące ciekawe kto to zbudował hmmm

Zagłębiam się w myślach idę za Tsunderem

Dodaje coś w czasie drogi:

-Jak wielka jest ta konstrukcja..idziemy już dobre 20 min a mam wrażenie że to dopiero środek

Tsunder

-nie przyjacielu...to dopiero początek...-powiedziałem spokojnie i idę dalej.
korytarz którym się "przechadzamy" rozszerzył się, na szerokość 8 metrów...widoczny jest jedynie 3 metry po środku drogi.w tym korytarzu, światło nabiera błękitnego blasku, co nadaje mu uroku, jak i zarówno zagadkowości.nagle, Versus zaczyna słyszeć, z początku ledwo słyszalne, z czasem coraz głośniejsze jęki
/Dlaczegoo!!!dlaczeeeegoooooooo!!!!/
\nie...powiedz, czemu musimy to znosić\
>proszę, litości!!!<
/ nie poddamy się bez walki, umrzemy jak shinobi!!!\
| ocal naaas!!! |

Versus

http://www.youtube.com/watch?v=hJ6w8cB44eo&feature=related

Nagle się zatrzymałem.Co to za głosy,to się tu dzieje do jasnej cholery.Ktoś do mnie mówi ale nikogo nie widzę,czuję dreszcz na plecach pierwszy raz czuję,,,taki strach.Co tu się stało?Te pytanie zagrzmiało mi w głowie niczym symfonia.Nie mówcie mi że to miejsce jest nawiedzone,to by tłumaczyło te głosy.

Nagle spojrzałem się za siebie

Czuje ich ból..teraz chcę wyjść ale..muszę być silny..te miejsce jest przeklęte

-Tsunder coraz mniej mi się tu podoba,SŁYSZAŁEŚ TO..te głosy..

Tsunder

rozglądasz się, lecz nikogo nie widzisz..światło, niebłaganie poddaje się ciemności, sprawiając, że wszystko co widzisz, porąża sie w mroku...ty...jesteś w mroku...czujesz się zagubiony i słaby...nagle...zaczynasz coś widzieć...pojawiasz się na krwawym polu, pełnym trupów, rozoranych ciał, zmaltretowanych, zgwałconych kobiet. dzieci powieszone na słupach. a wszystko to...przed twoimi oczyma...widzisz śmierć, cujesz śmierć...jesteś śmiercią...śmiercią która zbiera swe krwawe żniwa...zabiera życie tym, którzy się jej opierali.widzisz jeszcze żyjących ludzi...w twoim sercu rodzi się nadzieja...lecz gaśnie tak szybko, jak zapłonęła...widzisz bestialskie uśmiechy potworów w ludzkiej skórze...ich zakrwawione ciała...ubrania...bronie...upajają się krwią jak winem...idą w twoją stronę...zewsząd zaczynają otaczać cię największe, i najstraszliwsze potwory na ziemi....ludzie....
Nagle coś tobą potrząsnęło. z zewnątrz dobiega cie głos
-VERSUS!!! JESTEŚ TAM?!?!?! VEERSUUUS!!!!OBUDZ SIĘ!!!!!VEERSUUUS!!!-
nagle powróciłeś do rzeczywistaści...widzisz moją zmartwioną twarz

Versus

-AAAAAAAAAAAAAAAAAA

Mój krzyk wybucha w korytarzu niczym dzwon w kościele.

-TSUNDER,CO TO KURWA JEST,widziałem ludzi...ZAMORDOWANYCH,zgwałcone kobiety,,dzieci które prosiły o życie ale zostały zabite przez potwory..przez ludzi którzy już dawno stracili człowieczeństwo,widziałem pożar.

Łapie Tsundera z całej siły w ramię.

-CO się tu stało CO DO JASNEJ CHOLERY SIĘ STAŁO

Tsunder

smutnym głosem mówię..
-teraz....poznałeś historie mojego klanu...chwile które ja widziałem...jest to jedna z rzeczy, które mają doprowadzić do obłędu ludzi, którzy tu wchodzą..jednakże...nie myśl że nic z tym nie robiłem....to ledwo namiastka tego, co by zobaczyła osoba, przychodząca tu sama...sam przejąłem od ciebie większość tych wspomnień, byś nie cierpiał, jak ja cierpiałem kiedyś...te jęki...te sceny...to krzyki, prośby, i ostatnie momenty życia, ludzi z tego klanu...zarówno jak z wczoraj, tak i sprzed tysięcy lat...są to głosy minionych pokoleń, które kumulują się tutaj, czekając na ofiarę, wzamian za to, by nie nawiedzały dusz ich rodzin.wybacz, że musiałeś to zobaczyć...jeśli chcesz podążać dalej zemną, pomogę ci w tym...-przykłada dłoń do twojego czoła...czujesz jak moja chakra, rozchodzi się po twoim umyśle, zasłaniając mroczne wizje, i chroniąc cię przed przekleństwem tego miejsca.-jeśli zaś odmówisz... odprowadzę cię na powierzchnie, w bezpieczne miejsce, by samemu kontynuować tą podróż...-oczekuję odpowiedzi Versusa

Versus

Łapie cię za ramię.

-Przejdziemy przez to razem Tsunder,jeżeli to jest namiastka bólu o którym mówisz to już go poznałem,jesteśmy przyjaciółmi a w takich momentach trzeba się wspierać.Dzięki takim przeżyciom wiem że jeszcze nie mam potężnego umysłu ale to się zmieni obiecuję a wtedy to ja ci będę zabierać ból i brał go na siebie.Lecz mam do ciebie prośbę mimo wszystko jeżeli się czegoś dowiemy,nie mścij się za to ponieważ taka ścieżka doprowadzi cię do samozagłady.Ruszajmy dalej

Tsunder

ucieszony odpowiedzią Versusa odetchnąłem z ulgą...
-dzięki stary...nawet nie wiesz , ile to dla mnie znaczy Very Happy

- uśmiecham się i mówię
-no to, w drogę...-rzekłem, i ruszyłem dalej przed siebie.
po 10 minutach drogi, zatrzymałem się, i odwróciłem do ciebie
-ok...to już końcówka...tylko jedno...jeśli zauważysz jakieś dziwne światła, nienaturalne rzeczy, lub coś w tym stylu, złap mnie za ramię...- odwracam się i idę dalej

Versus

-Dobra.

Oczyszczam swój umysł,z zbędnych myśli,jeżeli jakieś wizję znowu mnie zaatakują będą już gotowy aby z nimi wytrzymać

Idę za Tsunderem