Tereny Kraju Rzeki [V]

Versus

Zrywam kawałek długiej trawy i wsadzam sobie ją do ust aby ją porzuć,następnie siadam po turecku

-Więc zaczynajmy,zrelaksuj się,oddaj się wyobraźni ponieważ opowiem ci pewną Historie,A więc tak dawno,dawno temu żył sobie pewien król,był mądry i sprawiedliwy...

Tori zauważył że znajduje się w sali tronowej,widzi starą osobę siedzącą na tronie.Wygląda na 80 lat lecz w jego oczach emanuje sprawiedliwość i odwaga,w prawej dłoni trzyma berło w lewej miecz wbity w podłogę,Tori także zauważył ze mnie nie ma obok

Narrator:...i rządził krajem który zwał się Asgard.W czasie jego panowania pokonał wszystkich wrogów królestwa,poddani mieli godne warunki do życia a wojny które miały nastąpić zostały kończone dyplomacją.Aleksander bo tak na imię miał władca wiedział że niedługo umrze w swoim łożu więc wezwał do siebie swoich dwóch synów.

Nagle brama do sali tronowej się otworzyła i przechodzą przez nią dwóch młodzieńców,Tori zauważył że to bliźniacy lecz różnili się kolorami włosów,jeden miał białe drugi miał czarne.

Aleksander:Witajcie moi synowie,wezwałem was z bardzo ważnego powodu

Biało włosy:Tak ojcze co się stało,dlaczego przerwałeś nasze nauki szermierki?Czy coś się stało

Czarno włosy:Ojcze czy dobrze się czujesz,jesteś blady!

Aleksander:Moi drodzy synowie..ja umieram i muszę przekazać tron dla jednego z was

Obaj:COO OJCZE CO TY MÓWISZ NIE MOŻESZ TERAZ UMRZEĆ KRÓLESTWO CIĘ POTRZEBUJĘ!

W myślach obojga bliźniaków:TAAK wreszcie zostanę królem i obejmę władzę nad Asgardem (Tori słyszy ich myśli)

Aleksander:Królem będzie ten który nie żąda złego dla drugiej osoby,wybiorę tego kto uczciwość w sercu ma a pychy unika

Biało włosy:Co to znaczy to jakaś próba?

Czarno włosy:Hah na pewno ja jestem gotów!

Narrator:Pięć dni po tych słowach król umarł,jego przyjaciel miał pilnować czy synowie podołają próbie,niestety obaj się pokłócili o władzę,najpierw sprzeczki przy kolacji,później spotkanie na polu bitwy

Nagle sceneria się zmienia,Tori znajduję w samym środku bitwy,widzi jak dwóch synów ze sobą walczy.Wielkie armie się ze sobą starły tysiące rodaków walczyło miedzy sobą na rozkaz dziedziców

Biało włosy:TO JA JESTEM GODZIEN PODDAJ SIĘ

Czarno włosy:NIE TO JA JESTEM GODZIEN TRONU,ZGINIESZ BRACIE

Narrator:W ich sercach płonął ogień pożądania,obaj walczyli zaciekle,obaj chcieli władzy nad Asgardem,obaj polegli..tak obaj się zabili w ostatecznym momencie obaj nawzajem przebili się mieczami,wojska które zaciekle ze sobą walczyły nagle poczuły radość

Armia:TAAAAK UZURPATORZY POLEGLI NIE MUSIMY ZE SOBĄ WALCZYĆ

Nagle Troi pojawia się nad salą tronową która jest pusta,nikt nie siedzi na tronie,lecz nadal czuć obecność starego króla ale to tylko uczucie

Narrator:Bez króla kraj upadł,z silnego państwa stał się łatwym łupek dla innych krajów,bez władcy przyszłość tego królestwa została skreślona,za pewne zastanawiasz się dlaczego?Morał jest z tego jeden,ci którzy pożądają władzy dla samej potęgi a nie dla dobra innych osób skazują innych na taki sam los,silni panują nad słabymi często zapominając o życiu prostego człowieka..o życiu które ma taką samą wartość..nigdy nie dąż do potęgi tylko do harmonii...koniec

Nagle wszystko wraca do normalności,ja lekko spocony:

-Ech podobało się?

Majusz

Tori:Nie samowite nigdy nie widziałem ,takiego rodzaju techniki
To Genjutsu prawda?

Versus

Skubiąc sobie trawę

-Tak to genjutsu,ale użyte w pozytywnie Smile

Majusz

Tori:heh widać ,że jesteś dobry rzadko tu takich spotykam..

Zazwyczaj odwiedzają mnie osoby innego pokroju

Versus

-Nie wszyscy są źli..chyba,no cóż chciałem się odwdzięczyć za ubrania,w sumie mogę powiedzieć że jestem w podróży aby zdobywać doświadczenie,i trapi mnie pytania,dlaczego mieszkasz tu sam?

Majusz

Tori:Ah z jakiegoś powodu ,wybrałem to miejsce by odnaleźć spokój ,lecz i tu go nie zaznałem
Za schwytanie mnie lub zabicie jest wyznaczona nagroda ,zobaczyłem za dużo usłyszałem co nie powinienem i.. eh takie czasy

Versus

Tak informacja jest groźną bronią,jeżeli czegoś się dowiesz czego nie powinieneś to można się spodziewać że będziesz ścigany,jako negocjator będę narażony na tę ryzyko.Trochę mi go szkoda,ponieważ nie może zaznać spokoju,lecz nie mam zamiaru na to patrzeć obojętnie jeżeli to powiedział czyli niedługo może ktoś go odwiedzić

-Możesz mi zaufać,nigdy nie zabiłem człowieka i nie mam zamiaru tego robić,poza tym pieniądze nie są dla mnie ważne.Mogę cię spytać jakie wioski cię ścigają?

Majusz

Tori:Kiedyś byłem Abasadorem neutralnych narodów ,eh kiedyś neutralnych,
wiec sam rozumiesz że wrogów mam wszędzie

Versus

Był Ambasadorem,wiele robił dla swoich ludzi,lecz nie udało się ech..ciężkie życie

-Hmm rozumiem hmm jakbyś nie był ścigany co byś teraz zrobił?

Majusz

T

ążył bym do zawarcia pokoju pomiędzy wioskami
Eh nikomu w życiu nie pomogłem,moi bliscy umierali na moich oczach wieżąc że sprowadze pokój do ich krajów
Do dziś nie moge se tego wybaczyć

Versus

Przestałem skubać trawę i wstałem i złapałem Toriego za ramie

-Nie prawda,nie zgodzę się z tym że w życiu dla nikogo nie pomogłeś bo właśnie dzięki tobie zdobyłem ubrania które są dla mnie bardzo ważne,Tori musisz uwierzyć w siebie ponieważ mam wrażenie że się poddałeś,wiem że ukrywanie się przynosi ci hańbę dla spróbuj coś jeszcze osiągnąć spróbuj jeszcze raz wierzę w ciebie

Złapałem go drugą ręką za ramie czyli trzymam go za obie ramienia.

-UWIERZ W SIEBIE BO WIARA CZYNI CUDA

Majusz

Tori stoi i patrzy się na ciebie ze zdziwieniem
cały zdrętwiał

..Dziekuje

Życzę ci miłej i spokojnej podróży

Versus

Mam nadzieję że choć trochę go pocieszyłem,smuci mnie jak osoby cierpią,zawsze wtedy chcę je pocieszyć,Tori to dobry człowiek ale z smutną historią,mam nadzieję że da radę,wierze w niego

Przebieram się i daję ubrania shinobi dla Toriego

-Nie będą mi już potrzebne,spal je jakbyś mógł

Opaskę Kumo schowałem do plecaka,powoli odchodzę

-Żegnaj!

Majusz

gdy już odszedłeś na spory dystans i z daleka już widać tylko było znowu szopę

nagle zobaczyłeś BOOOOOOOOOOOOOOM
i pełno dymu na wyspie

Cała jego farma została zbombardowana

Versus

Co to było,wybuch o W MORDĘ

-TOORI

Biegnę ile w sił nogach to jego domu